Mam
dwie nogi i ręce z palcyma. Tułów wypełniony medycyną i chemią organiczną.
W centralnym miejscu, posiadam rurkę do przedłużania gatunku ludzkiego,
na lewo i prawo, czy to w formie mużina, indiana, chinoazjatyjczyka, czy
europca, dziewczynki, czy chłopca. Ponad tym wszystkim dominuje mój łysawy
łeb, łeb nie od parady. W miąższu podczaszkowym, gdzie fałda nachodzi
na fałdę, kryją się wyższe mądrości, niż twoje i twoje, a nawet jeszcze
większe niż twoje, tak, do ciebie mówię. Łbem mym rozróżnię psa od kota
i zakręt od prostej niewiadomej. Pamiętam, że Adolf Hitler nosił charakterystyczny
wąsik pod nosem, a na nosie grube, rogowe okulary i był światowym importerem
kapusty i buraków na czerwono i śledzi na żółto. Rozróżniam myśl Hegla
od kół lokomotywy, które mogą się kręcić dookoła własnej osi, natomiast
myśl Hegla stabilnie leży w mym łbie, na samym spodzie fałd, wykonanych
z delikatnego mięska. Posiadam wiele języków, własnych i obcych, a nawet
zamorskich i kilka narzeczy. Wszystko w mowie i piśmie. Mało tego, w mowie
i piśmie znam alfabet Morsa, zwierza uzbrojonego w dwa groźne kły, mieszkańca
dalekiej północy.
Tyle o sobie, a teraz przejdę do rzeczy, która leży na kredensie, pod
samym szklanym oknem.
|