Opowiadania:
Natężyli się srodze, wysilili się ile tylko można, dokonali skoku myślowego i.. i proste zamienili na krzywe.
Udało się..
Udało się, pomimo sceptycznych spojrzeń i uwag, pomimo złośliwych gestów pana Tadzia i niecenzuralnych pomruków chudej Zosi.
Zamienili i skonani wręcz padli na otomanę, spoceni, z włosem zmierzwionym i okiem zamglonym.
Leżeli na otomanie czas jakiś, jak worki juchtowe przygotowane do wywózki, jak koty w laboratorium diagnostycznym i zastanawiali się, czy dla relaksu, wypić po szklance herbaty ziołowej u Józwy Beznogi, czy pójść na wódkę do prezydenta.
Wybrali to drugie, bo jeden plus jeden równa się dwa.