Opowiadania:
Informację o pociągach znajdziesz na każdym krajowym, lub ogólnoświatowym dworcu, zapytując wprost, bez ogródek, wsadzając swój łeb do okienka, za którym urzęduje blondynka, z kolejarskim przedziałkiem. Wsadzasz łeb i zapytujesz- Poranny do Myśliborza, ale ten dla palaczy, w którym wolno przewozić broń nabitą, materiały wybuchowe, w którym dozwolone jest plucie i zanieczyszczanie wagonów?
-Ósmowy pięć, z trzeciego peronu- Nosowo i grzecznie odpowiada umundurowana blondyna, siedząca za szkłem dworcowym.
Na ten przykład, dowiedzieć się musisz koniecznie, czy borsuk jest żabą, a jeżeli nie jest, to dlaczego. Po prostu dlaczego. Każdy ma prawo do odpowiedzi na nurtujące go pytania. Nurtuje cię ten problem, lub inny, bo od tego zależy na przykład rozkład twego dnia, a wtedy udajesz się do dzielnicowego odpowiadacza. Odpowiadacz zazwyczaj wygodnie usadawia się w fotelu, lub staje przy uchylonym oknie i natychmiast udziela odpowiedzi- Borsuk nie jest żabą, nie, bo nie i już- Krótko, jasno i wyczerpująco. Albo- Zakręt nie pnie się w górę, bo wystarczyło odjąć mu zapas zgromadzony przez miesiące, by zawęzić krawędź i zmniejszyć długość kostki brukowej- Odpowiedź masz gotową, na dłoni, a jeżeli dłonie masz czyste, to i odpowiedź jest bardziej zrozumiała dla ciebie.
Chcesz dowiedzieć się która godzina, a jesteś na tyle leniwy, by spojrzeń na zegarek na twej włochatej dłoni, albo urodziłeś się bez oczu, wtedy, albo, budujesz zegar słoneczny, z patyków, słomy, z przydrożnej drogi, słońca i cyk, wiesz od razu, z jaką godziną masz do czynienia. Proste. Natomiast kiedy nie posiadasz oczu, podnosisz słuchawkę telefoniczną, wykręcasz numer zegarynki, licząc otworki cyferkowe, a tam pani Zosia, dyżurna, w szeleszczącym fartuchu, szepnie ci do ucha –Czternasta pięćdziesiąt pięć, czternasta pięćdziesiąt pięć-, Już jesteś usatysfakcjonowany, że przyszedł czas, by udać się do baru mlecznego.
Na każdym placu twego miasta, za każdym rogiem, usadowiły się służby, którym możesz powierzyć pytanie, lub służbowe zapytanie, a odpowiedzi masz gotowe, jak wczesne jarzyny na talerzu, lub późna jesień w kieszeni.
Od lat to wszystko funkcjonuje w miarę należycie, na tyle, że możesz spać spokojnie, spokojniej niż twój pluszowy miś na regale.
Jeżeli chciałbyś dowiedzieć się czegokolwiek o mnie, udaj się do gmachu Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, tam w piwnicy, na regale, obok stalowych drzwi, po prawej stronie, leży zakurzona teczka, obwiązana konopnym sznurkiem z nazwiskiem Feliks Chudzyński, Akta Osobowe, której nie zdążyły zjeść myszy, bo przeniosły się do naczelnika, gdyż on przynosi do pracy smaczne, drugie śniadanie.