Pan Maciuś posiadał tę rzadko
spotykaną właściwość antropologiczną, którą widziałem w życiu tylko
kilka razy. Ten układ antropologiczny istnieje w sferze, naszej intuicji.
Myślę, że nie można go wyczuć palcami, opisać i zrozumieć. Oczy niby
skośne, a właściwie normalne. Czoło długie, wysokie, pionowe, lub nachylone
pod specjalnym kątem, a rzekłbym, co tu dużo mówić, normalne. Kształt
czaszki odbiega od naszych czaszek, czaszka jest wyższa, inna, a jak
przyjdzie ci ją opisać, normalna.
Mówię nagle na ulicy- Patrz, o tych ludziach ci wtedy opowiadałem-, a on
odpowiada-O co ci chodzi? Normalny facet.
-Wydaje mi się, że Ich raczej powinniśmy czuć, niż zaznaczać ichnią obecność,
na siłę nagłaśniać, ukazywać innym, zauważyć, a tym bardziej z nich się
śmiać, lub dziwić się ichnią innością. Tacy bywają na ogół kierowcami tramwajów,
pracownicami barów mlecznych, diagnostami na stacjach naprawczych, zdunami,
nigdy cudzoziemcami.
Pan Maciuś zastukał grzecznie do mych drzwi, bo Pan Maciuś po raz pierwszy
przyszedł do mnie do domu, sprawdzić licznik gazowy.
-Maciuś jestem, gdzie u pana znajdę licznik gazowy?
Poprawił w dłoni latarkę i otworzył zeszyt, w grubej, twardej oprawie,
a zza ucha umiejscowionego w dziwny, niespodziewanym miejscu, wyciągnął
kopiowy ołówek.
|