Opowiadania:
-Zdobędę ją na krzyż. Zdobędę ją w poprzek. Zdobędę na wprost- głośno stwierdził Jan, zdobywający Janinę.
I daliże, zabrał się ochoczo do zdobywania, a zdobywania. Za pomocą rąk, nóg, obficie wydobywanego intelektu oraz charyzmy, którą zawsze miał na podorędziu w szczególnych wypadkach. Janina naprawdę czuła się zdobywana, gdyż łokcie miała powgniatane, żyły częściowo poodrywane, głowę po lewej stronie ciała, a tułów odjęty członkom.
-Janino, zdobędą cię całą i w kawałkach. Zdobędę na wprost i w poprzek. Będę cię miał na krzyż.
-Ach Janie, zdobywaj, zdobywaj z całych sił, wolą twych rąk i nóg. Nie żałuj zębów i śliny, by zdobycz odbyła się na mokro. Janie, zdobywaj mnie do późnej jesieni, żeby wiatry rozniosły po polach me członki i tkanki, z których utkane jest me ciało.
Wiosna się skończyła, przeszło lato, a Janina wciąż zdobywana była w szaleńczych odruchach i gestach codziennych. Jan wił się i czworzył od rana do wieczora i przez noc całą czarną, do świtu. Fragmenty Janiny szybowały nad Janem, by wkręcić się i wdrożyć w trawy i parapety uliczne oraz lądować na pomostach wodnych. Jan dwoił się i troił, momentami poczwórzył i popiącał od czasu do czasu. Zdobywał bez ustanku, namiętnie, szaleńczo, wciąż jęcząc -Jaaanino , a ona odjękiwała mu –Jaaanie.
Minęła jesień złota, czas dojrzałej miłości, a Jan postanowił zdobywać Janinę jeszcze do następnej wiosny, czasu rodzących się uczyć, by zebrać nektara żyznym latem, gorącym od wystrzeliwanej gryki.
-Janie, odpocznij wreszcie, rzekę tobie. Doktor Piotr zalecił ci omlet z kaszanką i zamaszkę suto zakrapianą na sucho. Spocznij, bo się zmęczysz. Zasapiesz się na amen, a sapiąc przeziębisz gardło tak ci potrzebne w La Skali i w Las Vegas, tak potrzebne w Myśliborzu i Zegrzu.
-Janino, pozbieraj się do kupy i oddal się. Oddal się prędziutko na skraj, za rzekę, za krzaki, żeby zmęczony Jan cię nie znalazł i żeby nie zdobył cię jesienią i zimą, bo zmarznie, a twoje złote zęby, z dygotu odpadną od szczęki i zasilą kasę Samopomocy. Bez sensu, gdyż Samopomoc bogata, bogatsza niż szeląg i bator oraz pan Tadzio do kupy wzięci.
-Janino i Janie, wasza miłość przetrwa, a trwać będzie na wprost, na krzyż i w poprzek jezdni i w poprzek temu, co inni sądzą.