Osiedlowy
meteorolog , genialny przewidywal i dywal, najpierw mocno skupił się
, a potem rzekł:
-Idzie zima, lata ni ma.
Swym trafnym stwierdzeniem wprowadził w zdumienie i wywołał głęboką refleksję
wśród mieszkańców osiedla wielkopłytowego, którzy rozejrzawszy się dookoła,
zaczęli przyznawać mu rację, jeden przez drugiego i drugi na trzeciego.
Mieszkańcy spoglądali dookoła zdumieni i na próżno szukali choć śladu lata,
w postaci własnych, zwierzchnich podkoszulków, w dłoniach lodów malinowych
i bławatów kwitnących na osiedlowych klombach, oraz widoku pana Tadzia
z wąsami zroszonymi słonym potem.
Mieszkańcy osiedla wielkopłytowego ze zdumieniem ujrzeli zimę, która zbliżała
się wolnymi krokasami, w stronę ich ukochanego osiedla, ostoi spokoju,
porządku i piękna.
-Oj, mądry i naprawdę nasz, jest ten przewidywal osiedlowy. Słusznie wybraliśmy
go na meteorologa, kandydującego z listy lokatorskiej.
Jednomyślny chór uniósł się ponad wielką płytą, by ponieść się jeszcze
wyżej, a potem dalej, nad dalsze, betonowe krajobrazy ojczyźniane.