Opowiadania:
Komin dymowy nie jest nam
potrzebny przy zakupach. No bo jak? Po co? - kiedy się zastanowimy nad tym
głębiej.
Okrążamy ladę sklepową, dajemy upust dłoniom i nosom. Walimy z całej siły
kantem stołu, aż zegary przemieszczają jescestwo do przodu, co jest nam
niezbędne do dialogu ze sklepową, potocznie zwanego konwersacją. Lecz pierwej
patrzymy długo w oczy zawijając powoli i mlaskając. W pomieszczeniach kupno
- sprzedaż zbędne są galony naturalne i naturalny krzemień we wszystkich
odcieniach barw. Zbędny jest też ubiór pilota samolota, no bo i po co taka
zbędność kupującemu.
Kobiety sprzedajne za ladą cierpliwie czekają na naszą reakcję, a ona bywa
naprawdę różna, w zależności od czasu i konsekwencji tego co nam przyniósł
poranek.
Sklep otwarty jak przepastne usta Iwony, pełen naszych zachcianek jak u
Iwony pełen zębów, języków obcych i swojskich, niczym nasze krajobrazy i
przywiązania.
Jeden kupuje nuty do kujawiaka, inny wykupuje pobratymca z niewoli osmańskiej.
Kobiety sprzedajne biorą od nas zapłatę i wycofuję się taktownie, dyskretnie.
I tu okazuje się, że rzeczywiście rzeczą naturalną jest, iż przez cały ten
czas zbędny był nam komin dymowy, galony naturalne, krzemienie we wszystkich
odcieniach barw, zbędny był też ubiór pilota samolota.
Nie pozbywajmy się niczego, bo nie wiadomo jakie okoliczności jutro nas
dotkną, może komin dymowy okaże się niezbędny na przykład do skrzyknięcia
wieca, lub puszczania wianków na krętej rzece.