Opowiadania:
Znany niegdyś chirurg, zdeklarowany alkoholik, szaławiła
i obwieś, po szesnastu nieudanych operacjach wykonanych na ciężko chorych,
które zakończyły się zanikiem, inaczej fachowo zwanym odejściem, przesunięty
został do wydawałoby się mniej odpowiedzialnej pracy - szycia kotów, psów
i kur.
Uduchawiany wódką z dodatkiem soku malinowego jaki uwielbiał, nie obserwowany
bacznie jak niegdyś przez pielęgniarki i lekarzy wyższej niż on rangi -
tworzył. Operując jednocześnie kurę i kota formował jeden przepiękny kształt
wyższej racji i inteligencji. Żadna kostka, czy pióro nie zostało zmarnowane
i wyrzucone do sedesu.
Powstawały wspaniałe kompozycje, czasami z czterech niezależnych gatunków
- wesołe, czasem stateczne, niektóre o podwyższonej prądem inteligencji,
czasem sprośne.
Znany chirurg zauważył zależność wprost proporcjonalną na styku alkohol
- pomysł. Pił już wielkie ilości wyżej wymienionego, żeby móc sprostać zapotrzebowaniom
kolekcjonerów i cyrków wędrownych.
Szkoda, że musiał odejść ze szpitala miejskiego. Przecież spotykamy ludzi
wielkich i małych formatów, kobiety i mężczyzn, dziwolągów, śpiewaków operowych
i szulerów. Ludzie niektórzy posiadają garby, inni jedno oko, stopy z błonami
między palcami, lite kości czaszkowe.
Widziałem kiedyś samą głowę tylko z nogami, która przy starganie sprzedawała
serdelki. Znam trzech profesorów miejscowego uniwersytetu. Wyglądają wydawałoby
się normalnie, w każdym razie w garniturze.