Opowiadania:

Ustrzyki Dolne i Zakrótkie Spodnie nigdy nie były w specjalnej przyjaźnicie mówiąc już o składaniu sobie wzajemnych ukłonów.
- Nie wierzysz? Twierdzisz że to bzdura? Ależ skądże, mam na to liczne przykłady. Wystarczy że te dwa pojęcia spotkają się w jednym opowiadaniu, a wiadomo że opowiadanie posypie się kompozycyjnie do tego stopnia, iż poszczególne litery, przeważnie w kolorze czarnym, wysypią się w nieładzie przed księgarnią. Nie daj Boże spotkanie jakie może nastąpić w obrębie plakatu, czy to o treści patriotycznej, czy filozoficznej, wtedy natychmiast plakat ten zjadają myszy, żeby nie dopuścić do kompromitacji i zniewag jakie bardzo podniesionym głosem może przekazać w formie ustnej tłumek przypadkowych czytelników, oraz oglądaczy owego plakatu. Ustrzyki Dolne i Zakrótkie Spodnie, w ubiegłym roku, na Międzynarodowym Zjeździe Intelektualistów w złotej Pradze czeskiej dały taki popis niechęci i nonszalancji w stosunku do siebie, iż znany filozof z Pomorza Bałtyckiego Janek Kos, wraz z politologiem burgundzkim Jean Marie de Burgund, wyrazili się o nich negatywnie i przedstawili dezaprobatę w formie ustnej i pisemnej, dziwiąc się, iż takie autorytety intelektualne mogą tak do siebie po prostu..., ot po prostu... Ja osobiście szanuję zarówno jedne jak i drugie i nigdy nie dopuszczam do bliskości owych do tego stopnia, iż musiałem kupić mieszkanie dwupokojowe i teraz Ustrzyki Dolne leżą na nocnym stoliku w pomieszczeniu od ulicy, natomiast Zakrótkie Spodnie w górnej szufladzie komódki w pokoju drugim, tym od podwórza. Mogę teraz swobodnie wychodzić z domu, zamykając starannie drzwi na klucz patentowy firmy Gerda, Zakładu Pracy Chronionej.