Podczas
wycieczki autokarowej do lasów pilskich którą zorganizowała rada Zakładowa,
żeby pracowników naszego zakładu zrelaksować czynnością grzybobrania spotkałem
pod jednym z trujących grzybków krasnoludka, który paląc delikatną fajeczkę
dumał patrząc przed siebie w leśną dal.
Krasnoludek podniósł swój krasnalczy, siwy, obrodzony równie na siwo łepek
w czerwonej czapeczce z pomponem i rzekł
- Grzybobrańcze ty mój, leśny wędrowniku, członku Rady Zakładowej swego
jeszcze niesprywatyzowanego przedsiębiorstwa. Siedzę sobie pod tym grzybkiem
toksycznym, narażając me wątłe od leśnej wilgoci oskrzela i dumam tak sobie
dlaczego nazywają mnie krasnoludkiem. Pewno ze względu na moje czerwone
ubranko, ale dlaczego krasny? Powiedz mi wędrowcze, czy na naszych czerwonych
ubrankach robotnicza krew? Czy ojcowie nasi należeli niegdyś do PPR-u i
nieobce im było rozpędzanie demonstracji leśnychr ziemianki karne, prześladowania
myśli postępowych, kajdany i pieśń o nowym jutru, które nad knieją roznosi
wiatr? Powiedz grzybobrańcze, bo jako członek Rady Zakładowej to na pewno
masz łeb nie od parady.
Jako iż miałem rzeczywiście łeb nie od parady, tylko własny i rozumny interesowała
mnie zawsze historia lasów pilskich, a w szczególności poszycie leśne właśnie
tychże, więc znałem dokładną odpowiedź, którą mym zakładowym głosem przekazałem
siwemu krasnoludkowi oczekującemu na konkrety.
- Krasnalcze, gospodarzu lasów pilskich, znam historię waszych pokoleń i
nie jest mi obca geneza słowa - ludzie kraśni, otóż mały człowieczku, wasi
ojcowie, czyli krasnoarmiejcy, a inaczej Armia Czerwona, przed laty, z narażeniem
życia wyzwalała lasy pilskie ze znienawidzonego robactwa i szkodników. Wy
jesteście ich potomkami, zwanymi Krasnymi Ludźmi poczętymi przez żołnierzy
Armii czerwonej i przylaszczki leśne, a osiadłymi na stałe wśród kniei lasów
pilskich, oraz wysoce toksycznych grzybów opisanych w literaturze fachowej
jako muchomory.
Krasnoludek westchnął, jeszcze dalej spojrzał w leśną czeluść, bo w głębi
duszy znał historię swej nacji. Wiedział o tym, iż każdy z jego braci ma
ukryty pod poszyciem leśnym Pistolet Pulomiot konstrukcji genialnego inżyniera
radzieckiego Gienadija Szpagina, lub karabin samopowtarzalny rosyjskiego
konstruktora Siergieja Mosina. Pozostawiłem pod toksycznym grzybkiem zamyślonego
Krasnego Ludka, by zebrać koszyk grzybów prawdziwych, tak zwanych leśnych.