Krocząc
niedaleko niebios spostrzegłem, o dziwo, Krzycha. Mamrotał niezwięźle omotany
w szlafrok sąsiada. Krocząc oprzytomniałem, widząc to niezrozumiałe zjawisko.
Jak taki człowiek jak Krzycho może pozwolić sobie na goliznę przykrytą i
to czym? Przedmiotem sąsiada. On erudyta - mamrozon. Pozwala sobie na omotanie?
I gdzie, na podniebnym szlaku. Chyba nie znałem Krzycha, ech, Krzychu.