Opowiadania:

Wszyscy znajomi, oraz przypadkowi świadkowie wciąż powtarzali Zenonowi Zet, żeby nie bawił się swoim misiem. Zenon uparcie, mimo uszczypliwych i delikatnych uwag bawił się nim w każdym możliwym miejscu, ba, bawił się nim publicznie.
Cóż, znam przecież burmistrza naszego miasta, który w wolnych i zajętych chwilach namiętnie bawi się klockami, seniora rodu Stołów, który z kolegami w klubie seniora gra w cymbergaja, lub kopie zośkę. Widuję dorosłych, zadbanych mężczyzn, którzy na rogach naszych ulic układają lego, panią pedagog, tak zwanego Rucha, która idąc do pracy w rozhukanej szkole wysuwa z torebki lalkę Barbie.
Pana Zenona Zet nie znałem i nigdy nie widziałem go na oczy, natomiast widziała go kiedyś Wandzia jak bawił się swoim misiem i mówiła mi, że jego miś jest całkiem, całkiem.