Droga Pani
Mam zaszczyt donieść Drogiej
Pani, iż podkochuje się w niej pokątnie. Miłość moja z czasem doszła do
wymiarów stodoły Janowej, najbardziej okazałej w powiecie. Donoszę niniejszym,
że gdy tylko dojrzę Szanowną Panią na horyzoncie zaraz zmieniam okulary
na te z większą ilością dioptrii, by móc ujrzeć Panią w większym wymiarze,
bardziej ludzkim, nie mówiąc o kobiecym.
Przy niewątpliwym Paninym wymiarze staję się maluczki, o niklejszej świadomości,
na niższym stanowisku w magistracie, bardziej łysy, a nogi moje skracają
się o cztery cale, buty mocniej uwierają i zbiera się brud za paznokciami.
Co tu dużo mówić, rzecz biorąc i tę rzecz przekazując Drogiej Pani, to onieśmielasz
mnie i rędożysz.
Pragnę zaproponować Dobra Kobieto, żeby mnie Pani pokochała równie bezgranicznie
i żebyśmy doczekali się dwóch bobasków, które przyssane do sutków i wiszące
przy Waszych piersiach dodawałyby Szanownej Pani szyku i elegancji na spacerze,
ruchliwą, pryncypialną ulicą naszego miasta.
Przepraszam Cię Dobra Kobieto za plamy na mym liście, ale są to łzy szczęścia.
Jednocześnie całuję Twe pulchne i drobne rączki.
Twój
Krzysio Zddzisio.