Pan
Jan Albopan całe swe życie lubił ni stąd ni zowąd, żeby móc szokować sąsiadów
wielkopłytowego osiedla, rodzinę, władze okręgowe i Zdzisia, oraz samego
siebie.
W czwartek, a nie w piątek, jak to zwykle Janowie nobliwie wychodzą ze swych
domów, pan Jan Albopan wypadł ni stąd, ni zowąd z klatki schodowej, przynależnej
do wielkiej płyty. Zatrzymał się niespodziewanie przy piaskownicy osiedlowej,
czyli toalecie dla okolicznych psów, kolegów Zdzicha i Grubej Kazi. Pan
Jan stanął jak wryty pośrodku osiedlowego centrum, czyli w miejscu przeznaczonym
na rekreację dla latorośli osiedlowej, i zasłużonych, ławeczkowych emerytów
z orderami w klapach wełnopodobnych marynarek. Pan Albopan rozejrzał się
dookoła i ni stąd ni zowąd postanowił zająć się szacownym osiedlem, czyli
zmienić urbanistykę, rzeźbę dachów, elewacje, infrastrukturę podziemną.
Rozwinął swe skrzydła, gdyż u Benka widział pocztówkę z dalekiej Francji
przypiętą do makatki słomianej. Pocztówka była bardzo kolorowa, taka wielkomieszkaniowo
- biurowcowa i w swym biurowstwie mieszkaniowym niezmiernie nakomplikowana,
a pod spodem stało napisane, jak mawia Zdzicho - "La Defance"
Pan Jan Albopan tak jak stał pośrodku osiedla, tak pędem udał się do komórki
pana Tadzia, by pogrzebać w jego pudełku w poszukiwaniu śrubokrętów, wierteł,
torby ze szpachlówką, drutu i gwoździ.
W sobotę ni stąd ni zowąd, zamiast w poniedziałek jak Bóg przykazał zabrał
się ochoczo za robotę.
Biedny Janie Albopanie, kiepsko u ciebie ze świadomością polityczną. Czy
nie zdajesz sobie sprawy, że myśl techniczna, naukowa, oraz poczucie estetyki
radzieckich naukowców, badaczy i wizjonerów jutra była i jest do tej pory
najwyższą wartością na świecie? To tak jakbyś chciał pełne szacunku auto
Wołga przerobić na jakiegoś tam godnego pożałowania Wrack'a, że nie wspomnę
o okrytym złą sławą Mercedesie, aucie grubych krwiopijców. Za co ty się
zabierasz biedaku, tam we Francji stawiają domy narkomani, oraz pijani architekci.
To nie są miasta, to są gry komputerowe, komiksy i nic więcej. To jest chaos
myślowy społeczeństwa dekadentów, a Francja nota bene pomagała Ameryce w
budowaniu nieludzkiego imperializmu i wspólnie wysyłali do nas stonkę ziemniaczaną,
oraz szpiegów, żeby wykradli nam palny naszych szacownych osiedli wielkopłytowych.
Nawiasem powiem ci, że we Francji biją Arabów, a w Ameryce Murzynów. Janie,
jeszcze nie jest za późno, wieczorem przy piwie uświadomię cię politycznie.
Będę prał ci twój mózg, aż Józek nie zamknie swojej pijalni na której umieszczony
jest szyld- " U Józka".